O Lileen


Postanowiłam przedstawić się choć trochę, byście mieli przynajmniej małe wyobrażenie o mnie.
Urodziłam się w roku 1996 – podobno wiek daje jakieś tam wyobrażenie, nie wiem, czy to prawda, lecz podam go, tak dla świętego spokoju, by nie było pytań A ile Ty masz lat? Można sobie policzyć. Jestem dziewczyną, która od dziesiątego roku życia uwielbia świat stworzony przez panią Rowling  zawdzięczam to polonistce, bo to ona wyznaczyła książkę Harry Potter i Kamień Filozoficzny na obowiązkową lekturę.
Tak ze sportów to gram w koszykówkę, którą pokochałam miłością bezgraniczną od września 2012 roku  przyczynił się do tego przypadek, których w moim życiu nie mało, jednak na razie nie narzekam na ich działalność. Zmiana szkoły wpłynęła na mnie w pewien sposób  w końcu zrozumiałam, że nie wszystko zostało nam dane na zawsze. W gimnazjum miałam wspaniałą klasę, za którą warto tęsknić, ale ta obecna również jest niczego sobie  do wszystkiego idzie się przyzwyczaić i znaleźć w tym coś pozytywnego. Wiele z moich złotych myśli spróbuję ukazać w tym opowiadaniu i mam nadzieję, że zwrócicie na nie swoją uwagę. Trenuję jeszcze siatkówkę (z tą dyscypliną związana jestem tak długo, jak z Potterem), lubię jeździć na rolkach i rowerze.
Na ogół sprawiam wrażenie poważnej i spokojnej osoby   dość trudno jest wyprowadzić mnie z równowagi, jednak gdy już ktoś to zrobi, nie potrafię nad sobą zapanować i wtedy robię lub mówię coś, czego później najczęściej żałuję. Na szczęście zdarza się to rzadko; dwa razy mój brat odczuł na sobie moje paznokcie, które nie są może twarde, ale ostre jak brzytwa już tak. Później oczywiście żałowałam, bo została mu blizna.
W znanym towarzystwie potrafię się otworzyć i gadać jak najęta; wśród nowych osób i takich, do których nie pałam zaufaniem, nie jestem zbyt gadatliwa. Internet daje mi możliwość wypowiedzenia się na tematy, które mnie interesują, bez obawy, że ktoś mnie wyśmieje w twarz  w końcu nawet się nie widzimy, prawda? Dzięki temu małemu udogodnieniu, znacznie łatwiej jest wylewać swoje pomysły na klawiaturę  – zawsze mogę zniknąć, jeśli pojawi się jakaś trudność. Póki co nie zastosowałam tego wyjścia awaryjnego, bo nie zdarzył mi się żaden konflikt (i mam zamiar utrzymać taki status), i jest mi z tym całkiem dobrze.
A teraz trochę o moim pseudonimie:
Pewnego kwietniowego dnia 2010 roku wpadł mi do głowy pomysł przetłumaczenia Ficka Dyce Accountable. Nie chciałam pisać do szuflady, więc pomyślałam, żeby założyć bloga na popularnym wtedy Onecie. To był impuls, od którego zaczęła się moja przygoda z czynnym blogowaniem, choć w tym świecie obracałam się już od półtora roku.
Potrzebowałam jakiegoś pseudonimu  niekojarzącego się z moim imieniem, którego nie zdradzę tutaj ani nigdzie indziej – uważam , że to zbędna informacja w blogowym świecie.
Zatem zaczęłam gorączkowo myśleć.
Bohaterami opowiadania, którego tłumaczenia się podjęłam, byli Severus Snape oraz Hermiona Granger. Jako że Hermion, Hermionek, Mionek, panien Granger i Riddle bytowało od zatrwożenia i jeszcze więcej, postanowiłam zabłyszczeć oryginalnością i poszukać czegoś związanego ze Snape’em.
            Jedynymi kobietami w jego otoczeniu okazały się matka i dawna przyjaciółka. Z połączenia ich imion – Eileen i Lily –powstałam ja, Lileen.
Stąd się wziął mój nick. Obecna wersja – Lilee Kab – jest połączeniem Lileen i Kabanositii. – pseudonimu, pod którym udzielam się do dnia dzisiejszego na Forum Mirriel. Pewnie jesteście ciekawi (lub wręcz przeciwnie, ale i tak napiszę), dlaczego nie używałam mirrielowego? Odpowiedź jest prosta – nie podobał mi się. Jednak przywykłam do obu i właśnie z tego powodu na Blogspocie jako imię i nazwisko podałam takie dane. Wiem, że można ustawić tak, aby podpisywać się czymś innym niż imieniem i nazwiskiem, lecz po prostu nie chcę mieszać i niech tak zostanie.
Trochę poszperałam po Internecie i znalazłam kilka ciekawostek wiążących się – pośrednio i bezpośrednio – z imieniem Lileen, choć nazywając się tak, byłam tego całkowicie nieświadoma. Cóż za zbieg okoliczności, prawda?
·         Urodziłam się w lipcu, którego znakiem roślinnym jest lilia wodna.
·         Uwielbiam kolor liliowy.
·         W języku chińskim ‘li’ oznacza ‘logiczna, szczera , piękna’, a także ‘świt’, który można różnie interpretować, np. „początek czegoś” – a przygoda z tłumaczeniem Odpowiedzialnych była całkowicie nowym doświadczeniem.
·         W starogreckim ‘leen’ oznacza ‘bystra, wspaniała’.
Powiem nieskromnie, lecz zgodnie z prawdą (przynajmniej tą moją, subiektywną) – uważam się za osobę szczerą i logicznie myślącą, choć niekoniecznie piękną. Ot, zwykła nastolatka, jakich (nie)wiele na tym świecie.
Jeśli ktoś chce porozmawiać lub po prostu się wygadać – ludzie mówią, że jestem dobrym słuchaczem – zapraszam na maila: lileekab@gmail.com.
Pozdrawiam,
Lileen aka Lilee Kab


1 komentarz:

  1. Zapomniałaś o jednym - jesteś wspaniałą przyjaciółką <3

    OdpowiedzUsuń

Lileen czeka na opinie, gdyż nie wie, w czym jest dobra, a nad czym musi jeszcze popracować. Zatem zachęca do skrobnięcia kilku wyrazów od siebie, choćby z wiadomością, co się podobało ;)